Jubileusz 750-lecia Parafii
pw. św. Wawrzyńca Męczennika
w Nowym Sączu - Biegonicach

admin

W dniach 16 – 24 września przyszłego roku (możliwe jest przesunięcie terminu o 1-2 dni) odbędzie się parafialna Pielgrzymka „Śladami św. Wawrzyńca” . W programie przewidziano m.in zwiedzanie: Bazyliki Watykańskiej (wraz z Kaplicą Sykstyńską i Muzeum Watykańskim), Bazyliki św. Pawła za Murami, Bazyliki św. Jana na Lateranie, Bazyliki Matki Bożej Większej i Bazyliki św. Wawrzyńca. Oczywiście zobaczymy zabytki Rzymu starożytnego np. Forum Romanum czy Coloseum i najsłynniejsze atrakcje turystyczne jak: Plac Wenecki, Schody Hiszpańskie, Fontanna di Trevi itp. Codziennie będziemy uczestniczyć we Mszy św. m.in. przy grobie św. Jana Pawła II, w Katakumbach św. Kaliksta, na Monte Cassino oraz w Asyżu. Ostatnim etapem pielgrzymki będzie wypoczynek nad morzem w Ostii.

W związku z Pielgrzymką ogłaszamy Konkurs znajomości Patrona oraz historii Parafii. W Konkursie może wziąć udział każdy (niezależnie od wieku i miejsca zamieszkania). Obowiązuje znajomość książeczki: „św. Wawrzyniec. Nasz wielki Patron” (dostępna w parafii w cenie 5 zł) oraz skrótu historii parafii dostępnej na stronie internetowej: http://www.parafiabiegonice.pl/konkurs-znajomosci-patrona-i-historii-parafii-material-konkursowy/

Zwycięzca Konkursu, który zdobędzie minimum 75% możliwych punktów weźmie udział BEZPŁATNIE w Pielgrzymce do Rzymu. Rozstrzygnięcie Konkursu nastąpi w sobotę 26 stycznia 2019r. Zgłoszenia przyjmowane są do 20 stycznia. Warto spróbować swoich sił.

Już za 2 tygodnie rozpoczynamy obchody Jubileuszu 750-lecia naszej Parafii. Z tej okazji przygotowaliśmy, w porozumieniu z Pocztą Polską, serię trzech znaczków okolicznościowych upamiętniających nasz Jubileusz. Znaczki przedstawiają św. Wawrzyńca, Matkę Bożą Biegonicką oraz kościół parafialny. Można je nabyć jako pamiątkę Jubileuszu ale także można je naklejać na listy krajowe i wysyłać. Zachęcamy, by korzystać z tych znaczków przy wysyłaniu listów do bliskich np. życzeń świątecznych. Znaczki można nabyć w kancelarii oraz zakrystii w cenie 4 zł. Znaczki można zobaczyć tu

 

z Krzysztofem Rzońca rozmawiał ks. Piotr Lisowski

1. Powiedz nam kilka słów o sobie

Nazywam się Krzysztof Rzońca. Mam 19 lat. Od zawsze jestem mieszkańcem Biegonic, a od niedawna również członkiem Parafialnej Rady Duszpasterskiej   i Komitetu Organizacyjnego Jubileuszu 750 – lecia parafii św. Wawrzyńca   w Nowym Sączu. Na co dzień jestem uczniem sądeckiego elektryka o profilu technik-mechatronik.

2.Jesteś najmłodszym członkiem Komitetu Organizacyjnego Jubileuszu 750-lecia Parafii. Dlaczego zaangażowałeś się w prace Komitetu? Co należy do Twoich obowiązków w ramach Komitetu?

Jestem bardzo wdzięczny Księdzu Proboszczowi za zaufanie jakim mnie obdarzył zapraszając do Komitetu. Jest to dla mnie duża odpowiedzialność, ale także radość. Mam teraz większy wpływ na życie parafii, co daje mi szanse na udział w  kształtowaniu naszej parafialnej rzeczywistości w tak ważnym roku jakim jest dla nas rok jubileuszu. Zaangażowałem się w prace Komitetu, bo chcę pomóc. Tak piękna i ciekawa historia parafii, którą sam z zachwytem dopiero poznaję powinna wyjść poza kościelne mury i być dla nas prawdziwym powodem do dumy. Dlatego bardzo się cieszę z inicjatywy, która powstała i nie pozwala przejść obojętnie obok tak ważnej rocznicy. Najważniejszym moim zadaniem jest przyczynienie się do tego, aby jak najwięcej młodych ludzi wiedziało o naszych inicjatywach związanych z rokiem jubileuszowym oraz brało w nich czynny udział.  Staram się to czynić przez podejmowanie takich inicjatyw, które mają większe szanse dotarcia do młodych ludzi. Chodzi tu m.in. (choć nie tylko) o przekaz informacji za pomocą mediów społecznościowych.  Staram się również w miarę swoich możliwości angażować na innych polach przygotowań, które mnie bezpośrednio nie dotyczą, jednak swój mały wkład dorzucam, gdy tylko mogę. 

3.Czy Jubileusz 750-lecia parafii i wydarzenia z nim związane mogą być ciekawą propozycją dla parafian, zwłaszcza młodzieży? czego mogą one ich nauczyć?

Myślę, że kalendarz wydarzeń będzie tak urozmaicony, że każdy znajdzie coś dla siebie. Mam nadzieję, że moi rówieśnicy także nie będą narzekać, a propozycje jakie im przedstawimy spotkają się z pozytywnym odzewem z ich strony. Będzie to rok 750- lecia naszej parafii, ale chodzi nam o coś znacznie ważniejszego niż tylko uroczyste obchody rocznicowe. Głęboko wierzę, że to nasze parafialne święto będzie pierwszym krokiem do tego, by młodzi ludzie, ale i nie tylko młodzi, na nowo odnaleźli okazje do wejścia na drogę, którą Jezus prowadzi swój Kościół. Czasem wystarczy mała zapałka by zapalić wielkie ognisko i na to właśnie liczę. Według mnie ta praca u podstaw zaowocuje na większą skalę. Czego mogą one ich nauczyć? Na pewno tego, że tradycja może łączyć się z nowoczesnością, a duma jaką czujemy z przeszłości nie wyklucza naszego ambitnego spojrzenia w przyszłość. Kościół jest otwarty na wiele inicjatyw, a jak mawiał nasz rodak, papież św. Jan Paweł II: „ze wszystkich rzeczy nieważnych, piłka nożna jest najważniejsza”, więc dla fanów sportów drużynowych z pewnością też coś zaplanujemy. 

4.Co chciałbyś jeszcze powiedzieć parafianom, zwłaszcza swoim rówieśnikom?

Cóż mogę powiedzieć? Ważne jest dla mnie Wasze wsparcie i aktywne włączenie się w proponowane przez nas wydarzenia. Liczymy też na Wasze propozycje, które urozmaicą nam ten piękny czas. Nie zmarnujmy tego roku.  Wykorzystajmy go najlepiej jak umiemy. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy jest miłośnikiem historii, nawet tak interesującej jak historia naszej parafii. Gwarantuję jednak, że wzbudzi ona ciekawość nawet u największego przeciwnika historii jaką pamięta ze szkolnych ławek. Dlatego już teraz zachęcam do nabycia książki o historii naszej parafii, która ukaże się już niedługo. Zachęcam też do korzystania ze strony internetowej parafii, gdzie można znaleźć wiele informacji o zbliżających się wydarzeniach. Do zobaczenia  w parafii…

 

Z kierownikiem prac konserwatorskich w kościele św. Wawrzyńca w Nowym Sączu-Biegonicach mgr Józefem Stecem rozmawia ks. Piotr Lisowski

– Proszę nam powiedzieć kilka zdań o sobie

Nazywam się  Józef  Stanisław  Stec. Urodziłem się 25 lutego 1961 roku w miejscowości Siołkowa (Parafia Grybów). Tam też zostałem ochrzczony. Do szkoły podstawowej chodziłem  w Białej Niżnej.

Ale może  trochę więcej  o moich „korzeniach” czyli o rodzinie

… Mój dziadek ze strony ojca zasługiwał na miano „artysty”. Jego pasją była naprawa parasoli. Swój zawód wykonywał z takim zaangażowaniem, że nigdy nie miał parasola kiedy padał deszcz… Może bieda galicyjska, a może chęć poznania świata  skłaniały go do wyjazdów za WIELKĄ WODĘ. Był tam trzy razy i za każdym coś stawało na przeszkodzie. Majątku nie zrobił. Może dlatego ten nadzwyczaj łagodny człowiek przeklinał po amerykańsku. Chęć poznania świata przez dziadka przeszła na dzieci, które gdy tylko nadarzyła się okazja wyjechały do Krakowa i tam już zostały. Również mój ojciec związany był z tym miastem poprzez krótką służbą wojskową, którą kontynuował w Korpusie Ochrony Pogranicza na Kresach Wschodnich.

… Zaraz po wojnie moi rodzice próbowali osiedlić się na ZIEMIACH ODZYSKANYCH. Mogłem być „Dolnoślązakiem” a później „Kujawiakiem”. Na szczęście nic z tego nie wyszło a rodzice wrócili w nasze strony.

… Jako przedostatnie (dziewiąte) dziecko z bardzo  licznej rodziny miałem ułatwione życie. Ubranie i wychowanie miałem w części od rodziców, resztę od rodzeństwa. A ponieważ już jako maleńki chłopiec jeździłem koleją do Krakowa, czułem instynktownie, że kiedyś tam zostanę na dłużej. Jak się później okazało żyłem tam trzynaście lat. …  Za sobą mam tradycję rodzinną – Liceum  Plastyczne  i Akademię Sztuk Pięknych.

W 1989 roku  przyjechałem do Nowego Sącza ; tu jest mój” DOM” i czuję się tu dobrze.

– Współpracuje pan z naszą parafią od kilku lat. Jakie prace konserwatorskie pan już u nas wykonał?

Może zacznę  od obrazu Patrona  Parafii św. Wawrzyńca – autorstwa prof. Lenczowskiego. Obraz  ten  wymagał  starannego  oczyszczenia  i uzupełnienia drobnych ubytków. Został  również  oprawiony  w stylową  neogotycką  złoconą ramę. W planach ma  mieć jeszcze niewielką mensę ołtarzową, aby  można było  odprawiać  Mszę.

Wielę  czasu  poświęciłem  konserwacji  zabytkowych  figur  z poprzedniego kościoła. Znalezione  przez ks. proboszcza na strychu kościoła wymagały  przeprowadzenia  kompleksowych  zabiegów  konserwatorskich  oraz  analiz porównawczych  przy rekonstrukcji  ubytków. Obecnie  złocone i srebrzone  oraz goldlakowane figury  świętych  Stanisława i Wojciech  zdobią  ołtarz  Matki Bożej  Biegonickiej.  Rzeźby  Boga Ojca  i Chrystusa  czekają aż ściany kościoła  zostaną odnowione.

Dwa lata temu moja firma  wykonała  restaurację  kapliczki  na „Podoleńcu” w miejscu dawnego kościoła św. Sebastiana i Cmentarza  oraz  rekonstrukcję  Figury Matki Bożej. Dzisiaj  ten    teren został  pięknie  ogrodzony  i  jest  starannie  pielęgnowany  przez okolicznych mieszkańców.

Należałoby jeszcze  wspomnieć  o pracach  przy  figurze św. Jana Nepomucena  gdzie  wykonaliśmy  stylowe zadaszenie.

– Aktualnie pan i pana firma odnawia polichromię w naszym kościele. Proszę o kilka zdań na ten temat.

W  miesiącach  styczeń – luty 2017 na zlecenie Księdza Proboszcza przeprowadziliśmy  badania sondażowo – odkrywkowe na ścianach i sklepieniu wnętrza kościoła. Zakres  badań został uzgodniony z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków – Delegatura w Nowym Sączu. Wykonane  badania potwierdziły, że pod kilkoma warstwami  emulsyjnych i olejnych przemalowań znajduje się  pierwotna  polichromia o motywach ornamentalnych i figuralnych z 1929 roku, wykonana przez malarzy lwowskich Franciszka i Albina Sarna.  

Dekoracja ta wykonana  w typowej  do tamtego okresu technice tłustej tempery  z częściowym wykończeniem scen figuralnych w technice olejnej uległa stopniowemu zabrudzeniu, ubytkom (zwłaszcza w czasie działań wojennych). W drugiej połowie XX wieku była stopniowo przemalowywana, a niektóre partie zostały całkowicie zamalowane na gładko. Na początku XXI wieku  polichromię „odnowiono” poprzez  przemalowanie  niskiej jakości farbami emulsyjnymi. Zmieniono również  jej kolorystykę, a sceny figuralne przemalowano farbami olejnymi.

Przeprowadzone prace  odkrywkowe potwierdziły obecność pierwotnej polichromii oraz  stosunkowo dobry jej stopień  zachowania.  Zwołana  Komisja konserwatorska  z udziałem  przedstawicieli  WUOZ oraz prof. Grażyny Korpal – rzeczoznawcy Ministerstwa Kultury w zakresie  malowideł  ściennych  stwierdziła, że  pierwotna dekoracja  kościoła jest spójna i zharmonizowana  z wyposażeniem wnętrza kościoła. Komisja orzekła, że jedyną dopuszczalną formą odnowienia wnętrza kościoła jest odsłonięcie pierwotnej polichromii i poddanie jej restauracji.

Czytaj dalej...

W ostatnich tygodniach rozpoczęły się prace nad odnowieniem, zgodnie z zaleceniami konserwatorskimi, polichromii w naszym kościele. Na razie przywrócona zostanie pierwotna wersja dwóch ściennych malowideł przedstawiających sceny biblijne. Wykonali je w 1929r znani lwowscy malarze: Albin i Franciszek Sarna. W grudniu ub. r. odnowiono obraz: Nawiedzenie św. Elżbiety. W tych dniach konserwatorzy rozpoczęli renowację obrazu: Ofiara Abrahama. Wszystkie te prace są elementem zewnętrznego przygotowania świątyni do uroczystości Jubileuszu 750 – lecia, który Parafia św. Wawrzyńca będzie obchodzić w przyszłym roku.

W I Niedzielę Adwentu w naszej Parafii rozpoczęliśmy Rok św. Wawrzyńca. O rozpoczęciu obchodów Roku św. Wawrzyńca poinformował podczas kazania ks. proboszcz Piotr Lisowski. Przypomniał on także teologiczne podstawy kultu świętych w Kościele oraz zasady nadawania imienia św. patrona dla poszczególnych kościołów i parafii. Ks. proboszcz zapowiedział także, że w bieżącym, ostatnim roku bezpośrednio poprzedzającym Roku Jubileuszu 750 – lecia parafii częściej będą odmawiane modlitwy do św. Wawrzyńca oraz przypominane będą życie i cnoty tego świętego. Modlitwy i pieśni do św. patrona możemy znaleźć tu.

– z ks. Prałatem Józefem Atłasem rozmawia ks. Proboszcz Piotr Lisowski

 

Proszę powiedzieć nam kilka słów o sobie.

Urodziłem się 6 lutego 1940r w Tymbarku. W Tymbarku ukończyłem Szkołę Podstawową. Następnie uczyłem się w II Liceum Ogólnokształcącym w Nowym Sączu. Po zdaniu matury, we wrześniu 1959r, wstąpiłem do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. Święcenia kapłańskie przyjąłem w dniu 29 czerwca 1966r, z rąk bp. Jerzego Ablewicza. Pracowałem jako wikariusz kolejno w parafiach: Ptaszkowa, Żegocina, Kamienica i Biecz. Pracę w Biegonicach rozpocząłem w 1980r.

 

Jak ks. Prałat wspomina swoje pierwsze chwile w Biegonicach?

Przybyłem do Biegonic, pamiętam to dokładnie, w dniu 16 października 1980r. Ówczesny proboszcz Biegonic ks. Stanisław Jasiak przebywał wtedy na leczeniu w szpitalu. Potrzebny był kapłan, który pomoże schorowanemu ks. proboszczowi w pracy duszpasterskiej. Tym kapłanem byłem ja. Po ok. 3 tygodniach wrócił ks. Jasiak a ja zostałem jego wikariuszem. Jesienią 1982r bp. Ordynariusz mianował mnie proboszczem Biegonic. Dotychczasowy proboszcz ks. Jasiak wyjechał przed Bożym narodzeniem 1982r do Szynwałdu, gdzie został kapelanem Sióstr Służebniczek. Pamiętam też, że w latach 1985 – 89 pomagał mi w pracy rezydent ks. Jan Kos. Pierwszym moim wikariuszem został w sierpniu 1990 r ks. Jan Jeleń.

 

Jak zmieniły się Biegonice od czasu przybycia do nas ks. Prałata?

Pamiętam, że gdy zaczynałem pracę większość ludzi w Biegonicach zajmowała się jeszcze rolnictwem, przy prawie każdym domu były krowy, kury itp. Teraz takie domy możnaby policzyć chyba na palcach jednej ręki. Oczywiście w parafii mieszkało znacznie mniej ludzi niż teraz – choć dzieci w szkole  było więcej. Po prostu było mniej rodzin, ale były one liczniejsze. Znacznie rozwinęło się od tamtego czasu duszpasterstwo. Widać to choćby po liczbie sprawowanych w parafii nabożeństw. Zamiast 2 Mszy św. dopołudniowych i Nieszporów odprawianych przez ks. Jasiaka mamy dziś w każdą niedzielę 5 Mszy św.  i Nieszpory. W 1983r po rekolekcjach adwentowych wprowadziliśmy w parafii Nowennę do Matki Bożej i to nabożeństwo istnieje w parafii do dzisiaj. Podobnych przykładów możnaby podawać więcej.

 

Co ks. Prałat chciałby powiedzieć parafianom w kontekście zbliżającego się Jubileuszu 750 – lecia naszej parafii.

Chciałbym serdecznie podziękować parafianom za wiele lat współpracy ze mną, gdy byłem proboszczem parafii. Dziękuję także za okazywaną mi obecnie życzliwość – kapłanom i wszystkim parafianom. A co do Jubileuszu – 750 lat to długi okres czasu. Dowiadujemy się coraz więcej o wielu wspaniałych wydarzeniach, które w tym czasie miały miejsce w naszej parafii. Starajmy się dziedzictwo wieków wiary przekazać ubogacone przyszłym pokoleniom. Szczęść Boże.

Niedziela 10 września poświęcona była w naszej parafii tematyce walki o niepodległość. Podczas wszystkich Mszy św. modliliśmy się w intencji obrońców naszej Ojczyzny poległych i pomordowanych podczas II wojny światowej i już po jej zakończeniu. Liczne „parafialne” wątki działalności patriotycznej poruszone zostały także w wygłoszonym przez ks. proboszcza kazaniu. Po uroczystej Sumie na terenie przy plebanii odbyła się rekonstrukcja historyczna obrazująca akcję odbicia „Żołnierzy Wyklętych” przed kościołem w Biegonicach w kwietniu 1945r. Akcję to obserwowali licznie zebrani parafianie. Więcej zobacz tu. Po zakończeniu rekonstrukcji ponad 30 osób wysłuchało w Sali na plebanii wykładu zatytułowanego „Zbrojne podziemie antykomunistyczne na Sądecczyźnie”.

W roku Jubileuszu 70 – lecia życia zakonnego

z Siostrą Celiną (Ludmiłą) Kądziołka rozmawia ks. Piotr Lisowski

 

Proszę powiedzieć nam kilka słów o sobie.

Urodziłam się w Biegonicach 14 listopada 1929r jako córka Stanisława Kądziołki i Marianny z domu Nieć. Mieszkaliśmy wtedy na „Organistówce” – nieistniejącym już budynku na skrzyżowaniu ulic: Węgierskiej i Elektrodowej.

Jak Siostra wspomina swój dom rodzinny?

Pochodzę z rodziny głęboko religijnej. Z dzieciństwa pamiętam codzienny, wspólny pacierz ranny i wieczorny. Często rozpoczynaliśmy dzień od udziału we Mszy św. w pobliskim kościele św. Wawrzyńca, gdzie Tato pełnił funkcję organisty. Pamiętam także, że w każdą niedzielę po Sumie Tato odpytywał nas – swoje dzieci z tego o czym ksiądz mówił na kazaniu. W czasie okupacji Tato często czytał nam wieczorami różne książki – pamiętam zwłaszcza książkę o objawieniach późniejszej błogosławionej Katarzyny Emmerich.

Jest Siostra córką wieloletniego organisty naszej parafii. Jak zapamiętała Siostra swojego ojca jako organistę?

Pamiętam Go bardziej jako dyrygenta chóru. Chętnych do śpiewu w chórze wtedy nie brakowało, choć próby były wymagające. Odbywały się one w naszym domu najczęściej w sobotę i w niedzielę przed Sumą. Pamiętam, że w czasie wojny, ze względu na zakaz zgromadzeń próby odbywały się także w kościele w niedużej Sali niedaleko wejścia na chór.

Dwóch rodzonych braci Siostry wybrało życie kapłańskie. Jak Siostra wspomina ich drogę do kapłaństwa?

Mój Tato w młodości chciał zostać kapłanem i zakonnikiem. Nawet krótki czas był aspirantem u Cystersów w Szczyrzycu. Ostatecznie wybrał inną drogę życiową ze względu na konieczność zaopiekowania się siostrą. Może ze względu na ten fakt był bardzo życzliwie ustosunkowany do wyboru przeze mnie oraz moich braci Józefa i Wenancjusza drogi powołania do służby Bożej. Inna sprawa, że droga do kapłaństwa braci, zwłaszcza Józefa nie była łatwa. Ale o tym trzeba by mówić długo. Mam nadzieję, że będzie można o tym przeczytać w przygotowywanej monografii Parafii Biegonice.

Jak Siostra wspomina czas wojny i czas powojenny w Biegonicach?

Pamiętam czas tuż przed wojną i początek września 1939r. W Biegonicach stacjonowali wtedy polscy żołnierze – w dużej mierze świeżo zmobilizowani. Żołnierze mieszkali po domach, a magazyny wojskowe znajdowały się w budynkach gospodarczych na plebanii. Codziennie rano gromadzili się na obecnej ulicy Biegonickiej na wspólną modlitwę a wieczorem na Apel.

Pamiętam też wkroczenie do Biegonic pod koniec wojny wojsk rosyjskich i ich pobyt w Biegonicach. To było straszne. Wielu żołnierzy było pijanych, zaczepiali dziewczęta, kradli. Na szczęście nie trwało to długo bo wraz z przesunięciem się frontu odeszli.

W tym roku przeżywa Siostra 70 – tą rocznicę życia zakonnego. Jak odkryła Siostra swój dar powołania?

Pierwszy raz spotkałam Siostry Felicjanki pod koniec wojny w Wieliczce, gdzie mój brat ks. Józef Kądziołka był ich kapelanem. Tuż po wojnie, również staraniem brata, rozpoczęłam naukę w szkole prowadzonej przez Siostry w Przemyślu. I tam właśnie stopniowo wzrastało moje powołanie. Postanowiłam, że moje życie będzie służbą Bogu i ludziom w życiu zakonnym. Do Sióstr Felicjanek wstąpiłam w 1947r równocześnie kontynuując naukę w szkole. Pierwsze śluby zakonne złożyłam 12 sierpnia 1950r. Nigdy tej decyzji nie żałowałam.

Co Siostra chciałaby powiedzieć mieszkańcom Biegonic?

Bardzo się cieszę, że nasza parafia przygotowuje się do Wielkiego Jubileuszu 750 lecia swojego istnienia. Wierzę, że wszyscy parafianie, w miarę swoich możliwości, zechcą włączyć się duchowo i materialnie w te przygotowania. Rok Jubileuszowy to wielki dar od Boga. To czas, by na nowo zobaczyć i ukazać innym wielkie dziedzictwo naszej parafii. Jestem pewna, że będzie to także czas obficie spływającej na nas łaski Bożej.

Dziękuję Siostrze za rozmowę i już dzisiaj zapraszam na Jubileusz Parafii.

Mieszkam w Biegonicach już 101 lat

Z najstarszą parafianką, panią Józefą Waligórą rozmawia ks. Piotr Lisowski

 

Józefa Waligóra

Pani Józefa Waligórowa z Biskupem Andrzejem Jeżem podczas wizytacji parafialnej 12 marca 2017 r.

Proszę powiedzieć nam kilka słów o sobie.

Urodziłam się 15 stycznia 1916 roku w Biegonicach jako córka Jana Kosala i Katarzyny Jodłowskiej. Mój dom rodzinny znajdował się tuż obok kościoła. Pamiętam jego wspaniałą atmosferę, zawsze było tam bardzo wesoło. Często schodziło się do nas dużo ludzi na wspólne zabawy. Mój tata był w Biegonicach kościelnym, a po nim mój brat – także Jan.

Członkowie Pani rodziny pełnili funkcję kościelnego wiele lat temu. Czy pamięta pani, jak ta praca wówczas wyglądała?

Wtedy kościelny miał dużo więcej pracy niż teraz. Oprócz przygotowywania wszystkiego do Mszy św., ubierania księdza i dbania o kościół do jego obowiązków należało np. przygotowywanie czterech ołtarzy na procesję w Boże Ciało. Nie było także gotowych dekoracji okolicznościowych, to wszystko tata musiał przygotowywać sam.

Przed II wojną światową Biegonice zamieszkiwali ludzie różnych wyznań – obok katolików także ewangelicy i Żydzi. Jak wyglądały ich wzajemne relacje?

Nie pamiętam zbyt wielu Żydów, ale  jednego z nich zapamiętałam dobrze. Mieszkał w miejscu, gdzie obecnie jest świetlica. Był lubianym człowiekiem, trudnił się handlem. Kiedy zachorował leczył się w Krakowie. Pod wpływem opiekujących się nim pielęgniarek – sióstr szarytek przyjął chrzest. Rodzice się go wyparli. Przed samą wojną rodzina ta przeniosła się do centrum Nowego Sącza. Żydzi mieli też karczmę na ulicy Popradzkiej. Niemców pamiętam lepiej. W okolicy nie mieli swojego kościoła, dlatego na nabożeństwa jeździli do miasta na ulicę Franciszkańską. Byli na ogół życzliwi, zwłaszcza ci starsi. Ale jeden z nich w czasie wojny zaczął się wynosić nad Polaków i traktował ich pogardliwie. Pod koniec wojny zostali zmuszeni przez Wehrmacht do ewakuacji w głąb Niemiec.

Jak zmieniły się Biegonice i nasz kościół od czasów Pani dzieciństwa i młodości?

Pamiętam, że w kościele przez długie lata nie było ogrzewania i było bardzo zimno (ogrzewanie w kościele zamontowano w 1971r.). Kazania ksiądz głosił po Mszy św.  Z dzieciństwa pamiętam też, że w kościele nie było żadnych malowideł. Dopiero w 1929 roku do Biegonic przyjechał malarz Albin Sarna ze Lwowa i pojawiła się barwna polichromia. Kiedy malarz skończył malować prezbiterium, rusztowania przesunięto pod ściany w nawie głównej. Trzeba było przed niedzielą posprzątać, więc wezwano do pomocy dziewczyny ze wsi. Sprzątałyśmy do późna w nocy. Ale warto było, kościół po malowaniu wyglądał bardzo ładnie.

Zwyczaje też się pozmieniały. Dawniej wesela odbywały się po domach, według tradycyjnych obrzędów, których dzisiaj już nikt nie pamięta. Takim zapomnianym dziś zwyczajem są na przykład oczepiny. Na każdym weselu był obecny starszy drużba. W Biegonicach nie miał sobie równych Jan Banach. Biegoniczanie zapraszali go często na wesela, ponieważ pięknie i bardzo wesoło prowadził przyśpiewki. Pogrzeby też wyglądały inaczej. Zmarły spoczywał przez 2-3 dni w domu, do którego codziennie schodzili się sąsiedzi i wspólnie odmawiali różaniec. Kiedy zmarłego wynoszono z domu, na progu trzykrotnie podnoszono i opuszczano trumnę.

Jest Pani naszą najstarszą parafianką. Ma Pani bogate doświadczenie życiowe. Co chciałaby Pani powiedzieć na koniec mieszkańcom Biegonic?

Z perspektywy lat widzę, jak szybko mija czas. Warto ten czas przeżyć dobrze, w zgodzie z Bogiem i ludźmi.

Dziękuję za rozmowę.

 



Parafia pw. św. Wawrzyńca
ul. Biegonicka 8, 33-300 Nowy Sącz
telefon: (18) 442 95 22
e-mail: kontakt@parafiabiegonice.pl